Od dłuższego czasu usiłuję znaleźć nianię dla swojego dziecka i bezskutecznie. Wciąż do pracy przychodzą nowe panie, wciąż daję ogłoszenia itp. Niestety w zeszłym tygodniu mimo iż nowa niania umówiła się ze mną na daną godzinę nie przyszła do pracy, nie odbierała telefonu a ja musiałam już wyjść do swojej pracy. Nie miałam co począć z maluchem, więc wzięłam go do pracy. Zrobił furorę, jednak praca sekretarki nie pozwala na połączenie pracy z opieką nad dzieckiem. Już w połowie dnia modliłam się, by ten dzień się skończył. Byłam potwornie zmęczona doglądaniem dziecka, zajmowaniem go i wykonywaniem codziennej pracy, która kompletnie mi nie wychodziła. Wtedy obiecałam sobie, że nigdy więcej. Kolejnego dnia poprosiłam o urlop na żądanie, bo przecież musiałam pilnie zorganizować opiekę nad dzieckiem na czas kiedy będę w pracy. Szczęśliwie trafiło się, że w pracy rozeszło się lotem błyskawicy, iż potrzebuje pilnie opiekunki i jedna z teściowych moich kolegów zgodziła się być nianią. Tym samym poszukiwania nie trwały długo, a współpraca ze starszą panią okazała się owocna i długotrwała.