Przyjmując się na stanowisko sekretarki nie sądziłam, ze zarazem będę pełnić funkcje telemarketera.
Jak się okazało terminologia podstępnie użyta w ogłoszeniu o pracę a później w umowie o pracę była zamierzona i celowo myląca. Jednym słowem wkopałam się po uszy. Rzekomo jako sekretarka Tarnów mam obdzwaniać przypadkowe osoby i wypytywać je o chęć zakupu urządzenia kuchennego. Praca jaką mi zaoferowano w zasadzie nie ma nic wspólnego z sekretariatem, no może poza lokalizacją biurka, które faktycznie stoi u wejścia do gabinetu właścicielki firmy. Jestem zawiedziona, gdyż wyobrażałam sobie swoje stanowisko pracy zupełnie inaczej i nie w sensie biura, ale zakresu prac i obowiązków. Gdybym chciała być telemarketerem nie składałabym aplikacji na stanowisko sekretarki, niestety trafiłam do firmy kompletnie nieuczciwej,a ni wobec mnie, ani wobec swoich klientów, którym sprzedają coś co nie jest zgodne z ofertą, do której przedstawiania telefonicznie jestem zmuszana.